Oddaliśmy bagaże i wkroczyliśmy prosto na pokład. Usiadłam obok Victorii, która od rana dziwnie się zachowywała. Była jakaś nieobecna.Postanowiłam więc spytać o co chodzi.
-Vica?
-Tak? - odwróciła głowę w moją stronę
-Coś się stało? - złapałam ją za rękę aby upewnić ją w przekonaniu,że może na mnie liczyć
-Nie nic.. - zachwianym głosem odpowiedziała i odwróciła głowę wymuszając tym samym koniec rozmowy. Ja jednak nie dałam za wygraną i ponownie zaczęłam wypytywać
-Wiem,że coś się stało tylko nie wiem co i liczę na to,że mi powiesz?
-Próbuje ci to powiedzieć od rana ale jakoś nie umiem.. nie wiem jak.. - wyraźnie zadrżał jej ton
-Najlepiej to wal prosto - posłałam jej lekki uśmiech aby dodać jej otuchy
-Pamiętam to jak dzisiaj, mimo,że znałyśmy się bardzo krótko zaprosiłaś mnie do swojego domu w dzień kiedy miał się zjawić u ciebie Justin. Z początku ci nie wierzyłam,że go znasz. Myślałam,że kłamiesz tylko po to by się popisać.Wyszło na to,że się myliłam.Gdy go zobaczyłam u ciebie w salonie nie mogłam wydusić z siebie słowa. Myślałam,że zemdleje. Zrobiło mi się gorąco a kiedy podał mi rękę i tak słodko się uśmiechnął miałam wrażenie,że jestem w niebie. To było fantastyczne,naprawdę. Nigdy w życiu się tak nie czułam. To było świetnie przeżycie...- nagle przerwała
-Mów dalej,słucham cię - tak mnie zainteresowała,że przysłuchiwałam się jej jakby czytałam mi jakąś ciekawą książkę, ale nie spodziewałam się wcale tego co będzie potem
-A więc do sedna- Zakochałam się w Justinie, rozumiesz, od pierwszego wejrzenia.. - znów zamilkła a ja razem z nią
-Nie wiem co powiedzieć..
-Wiem,że jesteś zła .. wiem,że on ci się podoba .. - odwróciła wzrok i prawie się popłakała
-Niee... nie.. to nie o to chodzi.. Justin owszem jest przystojny ale to tylko dobry przyjaciel nic więcej.. rozumiesz.. kocham go ale jak brata znam go od paru ładnych lat i tyle..
-Naprawdę ... ?
-No pewnie .. chodź przytul się - utonęłyśmy na chwilę w objęciach ale tylko na sekundę bo ten moment przerwał nam Zayn.
Poczułam jak serce wali mi jak oszalałe. Byłam taka oszołomiona,że nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
-Możemy zamienić dwa słowa ? - spytał jednak jego wzrok skupiony był na podłodze .
- .. dasz mi chwilę? Przyjdę za 5 minut.
-Jasne. Gdyby coś siedzę tam - wskazał palcem 2 miejsca przed nami.
-Okej.
Opadłam na siedzenie jak wycięczony treningiem sportowiec.
-Co to było ? - poruszyła brwiami przyjaciółka
-Sama nie wiem..
-Jak nie wiesz.. czy wy coś .. no wiesz..
-Aa no tak bo ty nie wiesz.. - machnęłam ręką
-Czego nie wiem - oburzyła się
-No bo 5 dni temu.... - zaczęłam opowiadać całe zajście."[...] no i dotarłam tym samym do wczorajszego dnia w którym dowiedziałam się,że tym kolesiem z autobusu jest Zayn. Zwabił mnie karteczkami do sali prób i potem wyszedł z tekstem,że mnie kocha. Wyleciałam z sali jak poparzona i uciekłam wprost do pokoju ale zastałam ciebie i Jusa w dziwnej sytuacji i postanowiłam nie wchodzić i Niall z Liamem znaleźli mnie na korytarzu i przenocowali u siebie.To tyle."
-To dopiero historia, ha ! - pokiwała - Idź z nim porozmawiaj bo chłopak czeka.
-Jestem mu to winna muszę uświadomić go,że nie odwzajemniam jego uczuć.
-Co ?!
-Po prostu go nie kocham. Z resztą to nielogiczne znam go raptem kilka dni. Prawie nic o nim nie wiem.
-Więc oni ściągnęli nas tutaj dlatego,że Zayn się w tobie zakochał ?
-To śmieszne ale chyba tak.Zastanawiam się nawet czy przypadkiem nie wrócić do Bradford.
-Nie możesz mimo wszystko myślę,że powinniśmy zostać. Wiem,że nie będziemy potrzebni jako tancerze ale popatrz samo to,że zaprosili nas na trasę to już coś.A co do Zayn'a to zastanów się jeszcze. Bo mam wrażenie,że jednak nie jest ci obojętny. Twoje zachowanie kiedy tutaj podszedł było jedno znaczne.
-Sugerujesz, że ...
-Nic nie sugeruje tylko stwierdzam fakty -przerwała- a teraz już idź i powiedz,że nie jesteś pewna czego chcesz.. nie rób mu wielkich nadziei ale też go nie odrzucaj bo potem możesz tego żałować
Bez odpowiedzi udałam się do Zayn'a. Niestety miejsce obok było zajęte przez Nialla'.
-Jestem ! - oznajmiłam im, że stoję obok. Ze zdenerwowania przygryzłam wargi.
-Niall ustąpisz Camili miejsce ? Potem dokończymy rozmowe, dobra ?
-Okej ! Zostawiam Was.
Nastąpiła kilkominutowa cisza. W końcu jednak przełamałam ją i zaczęłam
-Zayn... musimy sobie coś wyjaśnić. Dla mnie to niecodzienna sytuacja ale nie rozumiem jednego.. po co oszukiwaliście nas, że potrzebujecie tancerzy.. po co ? Nie można było tego załatwić w jakiś inny sposób ?
-Przepraszam.. naprawdę wiem,że źle zrobiłem ale nie o tym chciałem rozmawiać.
-A więc o czym ?
-O tym co się wczoraj wydarzyło.
-Mam jedno dobre rozwiązanie co do tego .
-Jakie? - spytał zaciekawiony
-Najlepiej będzie jak.. zapomnijmy !
-Jak to zapomnijmy ? Ja cię kocham... nie chce tego zapominać mimo,że uciekłaś z tamtąd jakbyś zobaczyła ducha.. wiem,że byłaś zdziwiona i zdezorientowałam ale sądze...
-No właśnie co myślisz.. ? Myślisz,że cię kocham. Nie wiem, nie znamy się prawie wcale. Znam cię od kilku dni, nic o tobie nie wiem poza tym jak się nazywasz. Człowieku zastanów się zanim wyznasz komuś miłość. To ważne i bardzo piękne uczucie i nie można nim darzyć osoby której w ogóle się nie zna.
-Wiem ale ja znam cię od jakiegoś czasu.. to znaczy nie tak dosłownie. Bo mimo,że nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy znam cię bardzo dobrze. Nie myśl,że jestem jakimś zboczeńcem i cię śledze czy coś ale nic z tych rzeczy. Zobaczyłem cię na premierze filmu twojego taty i można powiedzieć oniemiałem.Zauroczyłaś mnie.. od tego momentu obserwowałem twoje tweety na twitterze. A tydzień przed trasą zobaczyłem cię znowu. Robiłaś zakupy z mamą i ochroniarzem w Londynie.Chciałem podejść i zagadać ale bałem się.
-Zayn wszystko to rozumiem ale zrozum też mnie. Pojawiłeś się w moim życiu tylko przypadkiem. Nigdy wcześniej nie zwracałam na ciebie uwagi i nigdy nie znałam a teraz kiedy się poznaliśmy oczekujesz ode mnie abym odwzajemniła twoje uczucie?
-Nie to nie tak. Po prostu chciałem abyś wiedziała,że cię kocham. Naprawdę jesteś inna niż te dziewczyny które znam.
-Znam te teksty .
-To nie tak.. - przybliżył się do mojej twarzy na niebezpieczną dla mnie odległość zrobił to tak jakby chciał aby nasze usta się dotknęły jednak ja chciałam temu jak najszybciej zapobiec.
Odsunęłam się od jego twarzy.
-Zayn czy to już wszystko co chciałeś mi powiedzieć?
-Jeszcze jedno? Co z tym?
-Z czym ? - udałam, że nie mam pojęcia o co mu chodzi
-No wiesz. Nie wiem .. nie wiem co teraz będzie.. mam czekać na coś.. czy raczej nic z tego?
-Masz na myśli nas? Ja też nie wiem czy moglibyśmy .. daj mi czas. To najlepsze wyjście. Jak będę pewna to od razu ci powiem.
-Jasne poczekam, oczywiście !
-Muszę już iść. A jeszcze jedno kiedy kończyć się trasa?
-Przed samymi świętami,dokładnie 20 grudnia.
-Dzięki !
-A co ? Tylko nie mów, że musisz wracać?
-Po prostu myślałam nad tym czy by nie wrócić do domu. Skoro nie potrzebujecie tancerzy to nie jestem tu potrzebna.
-Jesteś ! Proszę nie wyjeżdżaj. Wiesz ile daje mi to,że jesteś tu z nami i mogę sie na ciebie patrzeć codziennie ile chcesz ? To dla mnie ważne. Prosze zostań !
-No dobrze zostane !
-Mam pomysł pogadam z menadżerem i zapytam czy mogłybyście z nami występować.No wiesz kilka piosenek na koncercie. Co ty na to?
-Myślę,że to zły pomysł.
-Czemu?
-Nie umiem śpiewać.
-Umiesz. Słyszałem jak nucisz coś jak jesteś w łazience.
-Podsłuchiwałeś? HA!
-Nie dało się tego nie słyszeć. Louis też słyszał masz fajny głos.
-Dzięki.Jednak muszę iść .. zostawiłam Vicę samą ... pewnie się nudzi.
-Serio? Obejrzyj się !
Odwróciłam głowę. Victoria siedziała z Niallem. Śmiali się i śpiewali.
-Jednak nie - zaczęłam się śmiać
-Ale masz zabawny śmiech - wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki
-Wiem okropny!
-Wcale nie. Możesz to przesłuchać, napisałem piosenkę z myślą o tobie.
-Ojej ! - podał mi słuchawkę
Kiedy pierwsze dźwięki 'uderzyły' o moje uszy wiedziałam,że słowa będą wspaniałe. I były. Ewidentnie były napisane prosto z serca. Tego nie dało się nie wyczuć.Były takie prawdziwe i ta muzyka. Tego nie dało się nie wyczuć
-Sam to napisałeś ?
-Tak.
-Wspaniałe. - uśmiechnęłam się
-Podoba ci się ? - zapytał z niedowierzaniem
-Bardzo. Jest taka miłosna, haha nie wiem jak to określić.
-Cieszę się,że ci się podoba.
-Wiesz co jestem trochę zmęczona.Chcę się przespać. Wrócę na miejsce.
-Twoje miejsce jest nadal zajęte.
-W takim razie będę musiała spać tutaj, ok ?
-Fantastycznie!
Z początku nie mogłam zasnąć. Było mi niewygodnie nie wiedziałam jak ułożyć głowę.
-Połóż głowę na moim ramieniu. Nie ugryzę! Obiecuje. Z doświadczenia wiem,że to wygodne miejsce do spania- zaśmiał się.
Zrobiłam tak jak powiedział. Miał racje to najwygodniejsze miejsce. Wygodniejsze niż niejedna poduszka.Właśnie w takiej pozycji zasnęłam.
Nagle zaczęło trząść. Zerwałam się. Okazało się,że będzie awaryjne lądowanie.W dodatku na morzu. Kazali nam zapiać pasy,zabrać koła ratunkowe i włożyć kapoki. Była w taki szoku,że nawet nie zorientowałam się, że Victori nie ma na miejscu. Zniknęła. Chciałam wstać i jej poszukać. Niestety Zayn mnie zatrzymał.
-Siadaj! Na pewno zaraz wróci.
Siedziałam na miejscu i czekałam nie wiadomo na co. A co jeśli zginiemy? Różne myśli miałam w głowie. Myślałam o najgorszym. Turbulencje się pogarszały a pogoda 'szalała'. Pilot nie dawał rady wyprowadzić nas z tej strefy. Byliśmy przerażeni. Byliśmy przygotowani na najgorsze. Martwiłam się o blondynkę. Gdzieś zniknęła. Nialla też nie było..to było straszne.Jeden z gorszych dni mojego życia. Poczułam ogromny wstrząs a potem już tylko ból.Ocknęłam się i zobaczyłam, że samolot się pali. Właściwie to jego resztki. A ja dryfuje na jakimś jego ułamku. Było zimno. Chłód przeszywał mnie tak mocno,że trzęsłam się jakbym była na biegunie. Wzrokiem szukałam Zayna. Nikogo. Pusto. Wszystko prócz rozwalonego w drobny mak wraku. Nagle poczułam jak coś dotyka mnie po nodze. Zeszłam z części na której siedziałam a pod nią zobaczyłam coś strasznego. Zmarzniętego na śmierć Zayna. Był siny. Położyłam go na dryfującym 'czymś' czego nie umiałam nawet nazwać. Próbowałam wyczuć puls. Choćby najlżejszy,najcichszy ale nic. Łzy napłynęły mi do oczu. Byłam pewna,że jako jedyna przeżyłam.Wiedziałam też, że aby przeżyć potrzebuję wydostać się z wody a jedynym sposobem jest wydostanie się na ląd. Nic innego mi nie pozostało. Lekko zdjęłam ciało Zayna i żegnając się z nim i zostawiając na jego zmarzniętych ustach pocałunek puściłam jego ciało aby utonęło i upadło gdzieś na dno...
___________________________________________
Witam !
Wreszcie jestem z nowym rozdziałem. Wiem, obiecałam, że w sobotę pojawi się część 11 ale niestety jak na złość w moim mieście była awaria internetu i na weekend w ogóle go nie miałam. Wybaczcie,że tak długo musieliście czekać ! Mam nadzieje,że rozdział się podobał i, że mimo wszystko zostawicie po sobie ślad ! Liczę na to :)
mam nadzieję , że to tylko głupi sen ;ccc
OdpowiedzUsuńKlaudia jak to tak zakończysz to cię powieszę!
OdpowiedzUsuń